Z pewnością mogę powiedzieć, że czerwiec był jak dotąd najspokojniejszym miesiącem, jaki miałam podczas mojego wolontariatu. Miałam okazję skupić się bardziej na języku hiszpańskim, kontynuacji kursu języka włoskiego, który prowadziłam, oraz na nawiązywaniu nowych znajomosci. W organizacji kontynuowaliśmy prowadzenie wymian językowych i debat filmowych oraz pożegnaliśmy wolontariuszy długoterminowych, którzy zakończyli swój EVS. Oprócz tego zorganizowaliśmy wymianę młodzieżowa, w której uczestniczyło ponad 20 osób z różnych krajów europejskich. Razem z moją organizacją przygotowaliśmy kilka aktywności team buildingowych, które miały na celu zintegrowanie uczestników projektu. Wymiana dotyczyła tematyki uchodźctwa i migracji, dlatego też bardzo dobrze odnalazłam się w zadaniach, jakie miałam okazję zrealizować.

W tym też miesiącu po raz pierwszy w życiu upiekłam ciasto, co dla mnie samej było ogromnym zaskoczeniem i osiągnięciem na miarę MasterChefa. Do tego niecodziennego kroku skłoniło mnie zakończenie kursu językowego. Chciałam stworzyć miłą atmosferę dla moich uczniów i pożegnać ich w serdecznym stylu. Myślę, że udało mi się osiągnąć ten cel.

Oprócz tego kontynuowałam spotkania z moim mentorem, Jose, który bardzo pomaga mi w nauce języka hiszpańskiego. Według niego z każdym miesiącem jestem coraz lepsza!

W końcu w Galicji pojawiło się słońce, co sprawia, że miałam więcej możliwości na odkrywanie mojego regionu. W przyszłym miesiącu chcę przejść Drogę św. Jakuba, a więc nie zabraknie więcej głębszych refleksji.