Hej! Jestem Iryna. Pewnego dnia trafiłam do Barcelony na Światowe Dni Młodzieży. Chcieliśmy zatrzymać się tam po couchsurfingu. Niestety się nie udało, ale chłopak,który nam odpisał zaproponował i oprowadzić nas po mieście. Okazało się, że jest na EVS. Byłam zafascynowana tym pomysłem i zapisałam sobie do notatek na telefon o czym, rzeczywiście, potem zapomniałam. Na ostatnim roku studiów, kiedy myślałam co robić przypomniało mi się znajomy z Barcelony i zaczęłam szukać. Opowiedziałam też o tej możliwości koleżankom, które za niedługo się na dostały na EVS (z czego bardzo się cieszylam). No i ja z kolei też się dostałam od razu tam gdzie wysłałam pierwsze i jedyne zgłoszenie(informację o projekcie znalazłam na Facebooku). Wszystko poszło tak szybko, że tego nie oczekiwałam. Tak zaczęła się moja przygoda z Fundacją CAT. Byłam przez 2 miesiące na krótkoterminowym EVS. Potem za kilka miesięcy wróciłam do Polski a dokładniej do Bydgoszczy, gdzie przez 2 lata pracowałam. Ale chęć do podróżowania i możliwość długoterminowego EVS nie dawała mi spokoju. Cały czas szukałam projektu,koniecznie chciałam do Hiszpanii. Zawsze uwielbiałam ten kraj, kraj w którym po raz pierwszy usłyszałam o EVS, jego kulturze.
Wysłałam bardzo dużo zgłoszeń. Ale niestety nie było to takim łatwym i szybkim jak dostanie się na short-term. Walczyłam dalej, chociaż byłam rozczarowana. Nie było z czego, bo dla mnie przygotowanie coś lepsze.
Po dwóch latach aplikowania dostałam się na najlepszy projekt ever(nie mówię jednak,że nie było trudnych momentów) w Maladze w Hiszpanii, który pojednał w sobie rzeczy które najbardziej lubiłam-klub językowy, wymiany,koordynacja praktyk Erasmus +,nagrywanie i edukacja wideo i foto i dużo innych rzeczy. Trafiłam do najlepszego regionu Hiszpanii. Miałam prawie 300 dni słońca,morza, najlepszego jedzenia, nauki,pięknych ludzi i ciekawych doświadczeń i wyzwań



Galeria zdjęć: