W mojej Indonezyjskiej wsi byłam pierwszą prawdziwą, widzianą na oczy „bule” - osobą o bladym kolorze skóry i tzw. jasnych oczach. W związku z tym wszystkie napotkane osoby były wyraźnie podekscytowane moją obecnością, tym że można mnie zobaczyć, dotknąć, powąchać, zrobić mi zdjęcie, przytulić, porozmawiać ze mną bądź po prostu mówić do mnie w jednym z setek indonezyjskich dialektów. Zdjęć były miliony - na każdym kroku. Tak jak i uśmiechów, ciekawskich spojrzeń, zawołań „Mister! photo!”, serdecznych pozdrowień i otwartych serc. 

 Moim głównym zadaniem było uczenie języka angielskiego w trzech szkołach: w szkole podstawowej, w gimnazjum i w technikum. Współpraca z dzieciakami i młodzieżą okazała się wielką frajdą, zarówno dla nich, jak i dla mnie. Miałam już doświadczenie w pracy z młodymi osobami, ale nie bezpośrednio w nauczaniu i okazało się to dla mnie wyjątkowo satysfakcjonujące i wartościowe. Uczniowie byli bardzo zaangażowani w zajęcia, otwarci na nowe, zabawni, zdolni do refleksji i ciekawi wszystkiego, co chcę im zaproponować czy pokazać. Gdy przedstawiałam prezentację o Polsce mieliśmy okazję porozmawiać o wszelkich różnicach i podobieństwach naszych krajów, kultur, religii, obyczajów, jednak największe wrażenie wywarły na nich wielobarwne, jesienne liście. Nie mogli się im nadziwić. Brałam też udział w wielu innych aktywnościach, takich jak różne warsztaty, szkolenie dotyczące nowinek w edukacji, tradycyjny indonezyjski ślub czy festiwal jedzenia. Podczas wolnych weekendów eksplorowałam bliższą i dalszą okolicę, odkrywając niesamowite, wręcz magiczne miejsca, takie jak jaskinie, wodospady, aktywny krater wulkanu Kawah Ratu, do którego maszerowałam 3 godziny przez dżunglę (ale czad!) stratowulkan Tangkuban Perahu, jezioro wulkaniczne Kawah Putih czy różne miasta. Czas wolny, już po pożegnaniu się z rodziną i szkołami (to były naprawdę trudne dla nas wszystkich chwile), spędziłam w Yogyakarcie i na Bali. Czeka na mnie jeszcze niemalże 17.000 innych Indonezyjskich wysp do odkrycia, nie mogę się doczekać by tam wrócić! Indonezja jest 32 odwiedzonym przeze mnie krajem, jest w moim odczuciu wyjątkowa w każdym calu, w całej swej złożoności i prostocie. Będę ją zawsze pamiętać jako kraj niezwykle serdecznych ludzi, milionów zdjęć, najlepszych w świecie owoców, kurczaka z ryżem, ucałowania w dłoń jako oznaki szacunku wobec starszej osoby, iskierek w ciemnych oczach, cudownego słońca, korków, milionów skuterów, pól ryżowych, wodospadów, jaskiń, palm, wulkanów, delfinów, nawoływania do modlitwy przez muezinów, hidżabów, jako dom moich przyjaciół i mój drugi dom, jako niepowtarzalne doświadczenie w moim życiu. Jadąc na wolontariat wydaje Ci się, że dajesz z siebie wszystko, ale to ile dostajesz jest po prostu niewyobrażalne.

 Jeśli się wahasz, pamiętaj, że życie jest naprawdę tylko jedno a otrzymanego czasu już nie da się ponownie wykorzystać. Świat czeka na Ciebie z otwartymi ramionami, masz tyle, na ile się odważysz.



Galeria zdjęć: