Po raz pierwszy w życiu spędziłam Święta Wielkanocne poza granicami kraju i co trudniejsze bez mojej rodziny. Na szczęście udało mi się nakłonić moją "nową rodzinę" do zorganizowania wielkanocnego śniadania, podczas którego oprócz sałatki jarzynowej nie zabrakło międzynarodowych dań. Wtedy po raz pierwszy poczułam, że w Ferrolu zaczynam mieć moją własną dobrą paczkę przyjaciół.

W dalszym ciągu uczestniczyłam w kursie języka hiszpańskiego i wygrałam konkurs na najlepsze opowiadanie o babci w języku hiszpańskim dla obcokrajowców! Moje zdziwienie było przeogromne, ale poczułam się jeszcze bardziej zmotywowana do dalszej pracy. 

Kwiecień obfitował również w podróże. Oprócz małych lokalnych wypraw, zwiedziłam region Asturias oraz portugalskie miasto Porto. Coraz bardziej zakochuję się w Hiszpanii. 
Nie zabrakło także wymian językowych, które organizujemy w jednej z galicyjskich kawiarni, oraz debat filmowych, podczas których doskonalimy nasz angielski. Zdecydowanie nie mogę narzekać na nudę i czuję się bardzo dobrze, wiedząc, że wiele przygód jeszcze przede mną!